Blog

Twarda skorupa, miękki środek - tak opisuje Lang swoją nową włóczkę Kimberley, która jest mieszanką bawełny, konopi i poliestru. Interesująca struktura nitki, efekt tweedowy, odpowiednia grubość pozwalająca na druty w okolicach 4-4.5 te wszystkie czynniki złożyły się na chęć posiadania sukienki z tej włóczki.

Motyw ażuru zaczerpnięty z letniego wydania Vereny. Ażur tylko na dole, następnie ażurowa wstawka na przodzie i na plecach. Ulubione wycięcie w rękawach. Konstrukcja dość prosta, zużycie materiału to 8.5 motka włóczki Kimberley na drutach nr 4. Po praniu sukienka zrobiła się lejąca, układająca do figury. Kimberley to idealny surowiec na takie właśnie dzianiny. Sukienka w malinowo-czerwonym kolorze doskonale posłużyła jako odzienie na wakacje. Jak widać w sukience można i biegać i skakać, pozwalać by woda morska ją zmoczyła.

Czytaj więcej: ...

Na każdą włóczkę z zapasów musi przyjść TEN czas. Tasmanian Tweed  w kolorze zielono-limonkowym  doczekał się swojego projektu. Piękna, miła dla skóry włóczka od Atelier Zitron kusi kolorami i miękkością.

Kochając kolory nie mogłam oprzeć się dodania do tej limonki kolorowego Noro. Wzór plastra miodu idealnie wpasował się w ten sweter (Stasiu dziękuję za komin, który był inspiracją). Oczka podnoszone to jest niezła zabawa, szczególnie gdy dorzucimy kontrastujące kolory.

Kardigan powstał z 10 motków włóczki Tasmanian Tweed z mojej ulubionej firmy Atelier Zitron oraz 2 motków Silk Garden od Noro. Druty nr 4.5, guzik drewniany.

mt_gallery:

W zasadzie wszystko przez Anowi :) Stała się inspiracją do powstania tej chusty. Chusty prostej i bardzo klasycznej, rozpoczynanej od środka karku. Jedyny model chusty, który powtórzyłam już wiele razy i wg mnie jest to konstrukcja bardzo uniwersalna, pasująca do wielu włóczek i wielu wzorów. Lubiąc taką prostotę i klasykę wprowadziłam "pierwiastek dziwności" - czyli do jednej żyłki dokręciłam 2 skrajnie różne rozmiary drutów, czyli 3.5 oraz 7.0.

Żyłki Addi pozwalają na jednoczesne dokręcenie tak różnych rozmiarów drutów. Często żyłki mają podziały na tzw. "małe" (3.0-5.0) rozmiary oraz duże, czyli powyżej 5.5. 

Wracając do mojej chusty, to za cel postawiłam sobie sprawdzenie wielkości chusty przy użyciu tylko 1 motka włóczki Silk Mohair Print (25 g tylko), dzięki użyciu drutów nr 7 co drugi rząd, uzyskałam całkiem fajną chustkę akurat na letnie otulenie szyi. Po wyczerpaniu mojego moteczka Silk Mohair Print, falbankę zrobiłam z resztki włóczki Kiddy's od Ispe na drutach nr 3.5. Falbanka powstała przez podwojenie co 2. oczka. Gdy chcemy duże falowanie chusty na dole, należy podwoić każde oczko.

I tym sposobem mam kolorową, lekką chustkę na wiosnę i lato.

mt_gallery:

Misja Strzałka - takie zadanie sobie postawiłam, nigdy nie dziergałam chusty o takim kształcie, a wiele modeli wokół Dziewiarki wydziergały. To i ja zmierzyłam się z zadaniem Strzałki.

1 motek włóczki Puno od Lang Yarns w kolorze 045 do tego niteczka Lace od Lang Yarns, druty nr 4.0 i mam swoją wersję. Za wszelkie nauki i instrukcje dziękuję Stasi oraz Inusi.

Nawzajem się inspirujemy.

mt_gallery:

W dzianinach to ja lubię klasykę :) Taką grzeczną, przewidywalną, ukształtowaną talię, rękaw z główką, wszystko dopasowane. Takich właśnie sweterków mam dużą część szafy. Przyszedł czas na dziewiarskie eksperymenty :)

Zachęciło mnie zdjęcie modelki w kardiganie z włóczki Amira (na którą akurat miałam chętkę) tylko pomysłu nie było. Wspomniana modelka w letnim numerze Vereny miała narzucone luźne wdzianko, oparta stała o drzewo, kolor wdzianka morelowy, modelka uśmiechnięta. Na mnie haczyk zadziałał. Też sobie tak chciałam stać wyluzowana, oparta o drzewo w takim właśnie takim samym kardiganie tylko w żółtym kolorze. Zapomniałam w międzyczasie o tym, że ja nie lubię dziergać dokładnie wg przepisów (bo niby skąd ktoś ma wiedzieć jaką ja lubię dzianinę). Tak pomiędzy oczkami przypomniałam sobie o tym i zaczęłam kombinować.

Mój prostokąt wydziergałam krótszy, w związku z tym pochodną tego kroku była konieczność wydziergania dłuższych ściągaczy na ręce. Do zszytego prostokąta dorabia się ściągacze na przedramiona. Następnie do całości przyszywa następny wąski, ale długi prostokąt (ta przyszyta część musi być tej samej długości co nasz główny, bazowy prostokąt. A następnie na dolnej krawędzi dorabia się ściągacz i takie same ściągacze należy dorobić na każdej z części przodu. Forma dziwna, bardzo. Dla lubiącej klasyka rzekłabym ekstrawagancja dziewiarska. Wątpliwości miałam wiele podczas dziergania. Na całe szczęście włóczkę Amira można przerabiać na grubych drutach (5.5-6.0) więc prace szybko posuwały się do przodu. Gdy zszyte wyprałam moje obawy sięgnęły zenitu. Żółty potwór to delikatne określenie mokrej, małokształtnej formy. Misja nietoperz została zakończona, sweterek schowany do walizki, by poszukać odpowiedniego drzewa, o które mogłabym się oprzeć i uśmiechać :-)

I powiem tak, bardzo dobrze, że haczyk z Vereny połknęłam, bo tak wdzięcznej dzianiny dawno nie miałam. Sama z siebie się śmiałam przypominając sobie co to ja myślałam o własnym pomyśle posiadania Nietoperza. Sweterek luźny w formie, można ponaciągać na różne strony, dostosuje się, gdy chcemy mieć więcej pod szyją, ala kołnierz, nie ma sprawy, gdy chcemy zsunąć kołnierz na dół, nie ma sprawy, wtedy więcej dzianiny jest na grzbiecie niżej. Chroni przed wiatrem, słońcem, niższą, ale letnią temperaturą. Delikatny ażur łatwy do zapamiętania. Amira jest doskonałą bawełną na takie właśnie okazje. Już rozglądam się za innym kolorem Amiry, w jakimś następnym doświadczeniu dziewiarskim.

mt_gallery:

Włóczka Mohair Luxe w różnych  konfiguracjach (jednolita, z nitką błyszczącą, z cekinami) to ta pozycja włóczkowa, do której wracam i wracam i ciągle mi mało :) Słabość? Uzależnienie? Chyba głównie to, że dzianiny z nich wykonane noszone często i w różnych okolicznościach są trwałe, piórkowe i eleganckie.

No to wydziergałam czarny sweterek z Mohair Luxe Lame. Zużycie to 4 motki i malutka część 5. motka.  Druty nr 3,75.

Dekoracyjne jest zapięcie na plecach w postaci łezki oraz mały azurek na rozszerzanych rękawach. No i tyle, tutaj by włóczkę wyeksponować zrobiłam tylko tyle.  

mt_gallery:

 

 

Na druty nr 5 nabrałam 64 oczka i pooooszło.......

Miodowy szal to połączenie 2 włóczek - 3 motków Marlene Luxe w kolorze 050 oraz 1,5 motka włóczki Lace w kolorze 050. Całość dziergana ściegiem gładkim prawym z plisą 3 oczek francuza na początku i na końcu rzędu. Szal powstał przypadkiem, miał być komin z 1 motka, ale plany się zmieniły jak to u dziewiarek bywa i powstał szal. Dodane motki Marlene Luxe różniły się numerem serii i odcieniem, dlatego wprowadziłam pasy 2 rzędów dzierganych tylko włóczką Lace, by różniące się serie ze sobą się nie stykały. Na druty nr 5 nabrałam 64 oczka i pooooszło.

mt_gallery:

Najpierw wyjaśnię, co ma wspólnego czerwona włóczka z półmaratonem w Szczecinie :)

Pewnego upalnego sierpniowego dnia (okolice 30 stopni C) biegłam sobie półmaraton szczeciński na drodze pomiędzy Smolcem a Bogdaszowicami (jakie czasy takie wirtualne biegi), w wielkim kryzysie moja głowa i nogi  raczej chciały pozostania w rowie niż dotarcia do mety, przez głowę przeleciała myśl, że jeśli dotrwam i przeżyję te 21 km to w nagrodę kupię sobie coś czego nie potrzebuję ;) Np. czerwone sztyblety. No i wizualizacja tych czerwonych sztybletów pomogła dotrwać do mety. Jak pomyślałam tak uczyniłam. Czerwone obuwie zagościlo w szafie. No tak, ale co do nich założyć?? W głowie chodziła jakaś dzianina noszona do legginsów, niekoniecznie sukienka, ale też nie sweterek. Jaka włóczka? Ma być fajna grubość, dobra jakość, szybkie i przyjemne dzierganie. Idąc tym tropem chwycilam za  - Trekking 6 fach Tweed od Atelier Zitron oraz Lace Lang Yarns na druty  nr 4.5.

Wzór ściągacza 2 oczka prawe, 2 oczka lewe został wzbogacony plecionką warkoczową. Dzianina ciepła i przytulna. No i mam swoje czerwone obuwie i tunikę do nich :)

mt_gallery: