Serdecznie dziękujemy za ciepłe przyjęcie naszych opowiadań o przygodach Mariolci.

Zachęcamy do komentowania. W każdej historii będziemy się starać wplątać przygody dziewiarek, które komentują. Oczywiście nie wszystkich naraz.

Założenie jest takie: pozytywny komentarz - pozytywna postać opowiadania, negatywny komentarz może zakończyć się ropuchą :-D

Zapraszamy do zabawy.


Rozdział I: Deszczowe Smutki i Zaskakujący Gość

ropucha2Deszcz, jak zwykle o tej porze roku, uderzał w szyby sklepiku "e-dziewiarka" z nieubłaganą determinacją. Krople spływały z dachu, tworząc wrażenie, jakby całe miasteczko tonęło w szarości. Mariolcia, właścicielka sklepu, siedziała przy ladzie, z rękami opartymi na dłoni, patrząc przez okno z wyrazem zrezygnowania na twarzy. Nie czuła się najlepiej – grypa trzymała ją mocno, a deszczowa aura nie dodawała jej energii. Co gorsza, śnieg, na który liczyła, wciąż nie nadchodził.

„Ach, nie wytrzymam tego… Dlaczego ta zima jest taka nieubłagana?” – westchnęła do siebie, wpatrując się w szare niebo.

Poczuła, jak na ramieniu lądowało coś miękkiego. Odwróciła głowę i ujrzała Margaridę, jej najwierniejszą klientkę, która, mimo że sama nie była w najlepszym humorze, zawsze potrafiła rozchmurzyć Mariolcię.

„Coś się stało, Mariolciu? Wyglądasz jakbyś miała zaraz zasnąć na tej ladzie” – rzekła Margarida, ściskając w dłoniach ogromny motek włóczki w kolorze jasnej lawendy.

„To ta grypa…” – odpowiedziała Mariolcia, kręcąc głową. „I deszcz… Kiedy wreszcie spadnie ten śnieg? Tylko wtedy poczuję się lepiej. Ale wiesz, co? Chyba mam pomysł.”

„Na co?” – zapytała Margarida, unosząc brew.

„Na prezent!” – Mariolcia uśmiechnęła się tajemniczo. „Prezenty dziewiarskie dla innych dziewiarek. Co o tym myślisz?”

„Prezenty? To świetny pomysł! Ale co dokładnie masz na myśli?” – Margarida spojrzała na Mariolcię zaciekawiona.

„Przygotuję dla każdej z dziewiarek specjalny zestaw. Włóczka, małe gratisy i coś naprawdę magicznego… Na przykład przepis na czapkę, która zapewnia szczęście i… no, może trochę ciepła na duszy, gdy za oknem leje jak z cebra.”

Margarida roześmiała się. „No tak, w takim razie czapka szczęścia. A jak to zrobisz?”

„O, mam już kilka pomysłów. Ale przyda się pomoc. Będziemy musiały przygotować wszystko na czas. Kto wie, może przy okazji uda się podnieść morale naszych dziewiarek, które też nie są w najlepszym nastroju?”

„Brzmi świetnie! Kogo zaprosimy?” – zapytała Margarida, gotowa do działania.

„Zadzwonię do Jolkos8200, Jowiki, Ellysmoczki i Pasji34. One zawsze chętnie pomogą, a poza tym, niech się zajmą tworzeniem tych 'magicznym zestawów. Pora się rozruszać!”

Kilka godzin później, w "e-dziewiarce" zaczęły się pojawiać kolejne postacie. Jolkos8200, z jej charakterystycznym zafrasowanym wyrazem twarzy, zaraz po wejściu rzuciła:

„Mariolcia, czuję się jakbym była zamknięta w niekończącej się mgle. Tak bym chciała, żeby ten deszcz przeszedł!”

„I ja, i ja!” – dodała Pasja34, przynosząc z sobą dużą torbę pełną włóczki. „Tylko nie mówcie mi o pogodzie, bo dostanę białej gorączki. Ale! Kto ma te magiczne zestawy przygotować?”

„Wszystko w porządku, kochane dziewczyny. Stworzymy coś wyjątkowego! Zestaw na czapkę, która nie tylko ogrzewa, ale też spełnia życzenia” – odpowiedziała Mariolcia z uśmiechem, próbując rozjaśnić ponurą atmosferę.

Ellysmoczka, która wchodziła ostatnia, przywitała się z lekką miną. „Cześć wszystkim. Jakoś się wyrobiłam, ale ten deszcz to nieźle mnie wkurza. Mariolcia, masz już plan?”

„O tak, mamy plan. Każda z nas dostanie zadanie. Ty, Ellysmoczko, masz zająć się pakowaniem. Jowika, przygotujesz przepisy na czapki i dodasz coś specjalnego do każdego zestawu – jakiś mały bonusik. A my z Margaridą i Pasją34 zajmiemy się resztą.”

„Jestem gotowa!” – zawołała Jowika, chwytając kartkę z przepisem. „Niech te zestawy na czapki naprawdę rozświetlą tę ponurą zimę!”

Wszystkie zabrały się do pracy, gdy nagle drzwi sklepu otworzyły się szerzej, a w progu stanął… Święty Mikołaj. Ale nie ten z reklamy, z uśmiechem, z workiem pełnym prezentów. Nie. To był Mikołaj, którego Mariolcia znała od lat.

„Mariolciu, mam problem…” – powiedział Mikołaj, zniżając głos i zaglądając na zaplecze. „Wiesz, ja nie tylko rozdaję prezenty, ale także zbieram pomysły. A w tym roku… no, szczerze mówiąc, nie mam już pojęcia, co podarować.”

„Ależ Mikołaju!” – powiedziała Mariolcia, z uśmiechem machając ręką. „Przecież my właśnie przygotowujemy coś naprawdę wyjątkowego. Dołącz do nas! Wspólnie stworzymy prezenty, które będą najlepszymi, jakie można sobie wyobrazić.”

„To cudownie! Dziękuję, Mariolciu!” – odpowiedział Mikołaj, ale zaraz zauważył coś dziwnego. „A czy coś… coś tu się zmienia w powietrzu? Coś mi się wydaje, że nie tylko deszcz nas dzisiaj nawiedzi.”

„Co masz na myśli, Mikołaju?” – zapytała Margarida, spoglądając na niego niepewnie.

„Czuję… czuję obecność czegoś, kogoś. I nie jest to nic dobrego.”

Mariolcia, patrząc na twarze swoich przyjaciółek, poczuła lekkie napięcie. „Nie martw się, Mikołaju. U nas zawsze wszystko kończy się dobrze, ale coś czuję, że dzisiaj nie będzie tak łatwo.”

Tego samego dnia, w miasteczku, pod osłoną nocy, pojawiła się postać, której nie spodziewali się ani Mariolcia, ani jej przyjaciółki. Czarownica. A jej zamiary były zdecydowanie złowrogie…

Rozdział II: Tajemnicza Czarownica i Poważne Kłopoty

Kiedy Mikołaj wspomniał o dziwnej obecności, nie zdawali sobie sprawy, jak szybko jego słowa staną się rzeczywistością. Noc zapadła, a deszcz wciąż padał, ale w powietrzu dało się wyczuć coś niespokojnego. Nagle w sklepie Mariolci zapaliły się wszystkie światła, a na zewnątrz rozległ się cichy trzask. Jakby ktoś wślizgnął się przez drzwi, które przecież były zamknięte na klucz.

„Co to było?” – zapytała Jowika, marszcząc brwi i spoglądając na Mikołaja, który patrzył na drzwi z wyraźnym niepokojem.

„Czuję to… coś jest nie tak. Ktoś zbliża się z zamiarem zakłócenia naszej pracy” – odpowiedział Mikołaj, starając się zachować spokój, choć w jego głosie było słychać narastający niepokój.

Nagle w progu pojawiła się postać, która zmroziła krew w żyłach wszystkich obecnych w sklepie. To była kobieta w długim, czarnym płaszczu, jej włosy były ciemne jak noc, a oczy świeciły złowrogim blaskiem. Jej usta uniosły się w kpiącym uśmiechu.

„Witam, dziewczyny… i panie Mikołaju” – powiedziała zimnym, ale pełnym pogardy głosem. „Jestem Eveline. I przyszłam zabrać coś, co mi się należy.”

Mariolcia, mimo poczucia grozy, podniosła głowę. „Kto dał ci prawo, by wchodzić do mojego sklepu w taki sposób?” – zapytała, starając się nie dać się zastraszyć.

„Prawo? Ach, nie oczekuj ode mnie żadnego szacunku. Nie jestem tu po to, by cię szanować. I nie przychodzę w pokojowych zamiarach.” Eveline zaśmiała się cicho, wyciągając rękę ku jednej z półek, pełnej kolorowych motków włóczek.

„Co chcesz zrobić?” – zapytała Margarida, patrząc z niedowierzaniem na kobietę. „To wszystko nasze! Twoje plany, nie mają tu żadnej mocy!”

Eveline powoli obróciła się w ich stronę, a jej oczy zaświeciły intensywnie. „Plany? Moje plany są bardzo proste. Mam zamiar zabrać to, co jest dla mnie najważniejsze. Włóczki, które mają w sobie magię. A wy… wy nie macie tu nic do gadania.”

Mariolcia zrozumiała, że Eveline nie przybyła po zwykłe włóczki. To, co ukrywało się w tej kobiecie, było czymś dużo bardziej niebezpiecznym. Czuła to w powietrzu, jak napięcie wchodzi w jej ciało, wywołując ciarki. To była czarownica, ale nie zwykła. I miała zamiar zniszczyć wszystko, co Mariolcia i jej dziewiarki zbudowały.

„Nie pozwolimy ci na to!” – zawołała Pasja34, wyciągając swoje najnowsze dzieło – pięknie utkany szalik w kolorze błękitu. „Nie poddamy się!”

„Nie mamy zamiaru nikomu ustępować!” – dodała Ellysmoczka, zaciskając pięści.

Eveline zaśmiała się, jej śmiech brzmiał jak echo, które nie pasowało do tego małego, przytulnego sklepu. „Myślicie, że możecie mnie pokonać? Pff… Czas na czarowanie!”

W mgnieniu oka, powietrze wokół nich zaczęło gęstnieć, a powietrze w sklepie nabrało nieprzyjemnego chłodu. Dym unosił się w powietrzu, a w tle rozbrzmiewała jakby starodawna melodia. Mariolcia poczuła, jak jej serce bije szybciej. W tej chwili wiedziała, że nie będzie łatwo pokonać Eveline. Czarownica nie działała jedynie na poziomie magii, ale także emocji – potrafiła manipulować strachem, niepokojem.

„Nie pozwólcie jej na nic!” – krzyknęła Mariolcia do dziewiarek. „Musimy działać razem!”

Wszyscy zaczęli działać równocześnie. Mikołaj wyjął z torby garść malutkich, lśniących gwiazdek i rzucił je w stronę Eveline. Gwiazdy rozbłysły na chwilę, oślepiając czarownicę. Eveline wzdrygnęła się, ale nie wycofała.

„To nic nie zmieni!” – krzyknęła, ale wtedy Jowika z ogromnym zapałem wzięła kartkę z przepisem, który przygotowała na magiczną czapkę, i zakrzyknęła: „Włóczka, która jest częścią magii, może pokonać każdą ciemność. To nie ty decydujesz, co się tu stanie!”

„A ja mam coś specjalnego!” – dodała Pasja34, chwytając kawałek czerwonego sznurka i zaczynając nim machać w powietrzu. „Te włóczki i sznurki to nasza broń! Włóczka, która potrafi związać każdą złą moc!”

Eveline spojrzała na nią z pogardą. „Ha! Myślicie, że te zabawki was uratują?”

Mariolcia, mając teraz pewność co do siły swojego planu, złapała za duży motek włóczki Magnolia, który stał na półce, i zaczęła dziergać z niej magiczny wzór.

„Dziergając razem, łączymy naszą magię! Ta dzianina nie tylko daje ciepło, ale również ochronę!” – powiedziała z przekonaniem, a wszystkie dziewiarki zaczęły z nią współpracować, dodając swoje włóczki do wspólnego dzieła. Wkrótce stworzyły krąg, który zaczynał pulsować światłem.

Eveline poczuła, jak zaczyna tracić kontrolę nad sytuacją. Jej magia nie była wystarczająca, by pokonać moc przyjaźni i wspólnego działania. Czarownica wycofała się w cień, znikając w mroku.

„Dobrze, na razie wygrywacie. Ale pamiętajcie… to nie koniec!” – krzyknęła, zanim zniknęła zupełnie.

„Ufff, udało się!” – powiedziała Jowika, ocierając czoło. „Ale chyba nie zapomnimy tej nocy, co?”

„I tak powinno być!” – roześmiała się Ellysmoczka. „Przynajmniej teraz wiemy, co mamy robić, kiedy zła czarownica się zbliża.”

Mariolcia spojrzała na swoje przyjaciółki i na Mikołaja, który podszedł do niej z uśmiechem. „Jestem dumny z was wszystkich. Razem pokonaliśmy ciemność. A teraz – czas na prezenty!”

I tak, wreszcie, mimo wszystkich trudności, dziewiarki mogły zakończyć swoje dzieło. Wspólnie stworzyły zestawy na czapki, które nie tylko będą dawały ciepło, ale również będą odganiały wszelkie zło. Każdy prezent stał się symbolem ich wspólnej siły, odwagi i magii, którą tworzyły razem.

Rozdział III: Prezenty i Ostatnia Próba

Kiedy Eveline, czarownica, ostatecznie zniknęła w mroku, zapadała cisza. Cały sklep znowu wypełnił się ciepłem i spokojem. Dźwięk deszczu, który jeszcze chwilę temu wlewał się przez okna, zdawał się teraz być mniej niepokojący. Wszyscy spojrzeli na siebie z ulgą, ale w ich oczach czaiła się jeszcze nuta niepokoju.

„To naprawdę było straszne…” – powiedziała Margarida, siadając na jednym z drewnianych stołków. „Ale przynajmniej mamy coś, czego nie miała ona – siłę naszej przyjaźni!”

„I mocy włóczki!” – dodała Pasja34, nie kryjąc radości, choć w jej oczach jeszcze tliło się światełko niepewności. „Przecież każda nitka, każdy motek, który jest w e-dziewiarce, ma w sobie magię… Taką, której nie mogła pokonać żadna zła czarownica.”

„To prawda” – odpowiedziała Mariolcia, patrząc z wdzięcznością na swoje przyjaciółki. „Ale, kochane, nie zapominajmy, że to jeszcze nie koniec. Eveline może powrócić… ale na razie, musimy dokończyć to, po co tu jesteśmy.”

Mikołaj, który dotychczas trzymał się z boku, teraz podszedł do stołu, na którym leżały pięknie zapakowane paczki. „Macie rację, Mariolciu. Ale spójrzcie – te paczki, te włóczki, które razem przygotowałyście, to najpiękniejsze prezenty, jakie kiedykolwiek widziałem. Uważam, że z każdą z tych paczek obdarowani poczują nie tylko ciepło, ale także magię waszej przyjaźni.”

„Zatem czas wreszcie rozdawać!” – zawołała Ellysmoczka, podnosząc jedną z paczek, która była pięknie zapakowana w błyszczący papier. „A może spróbujemy przekazać je nie tylko naszym przyjaciółkom, ale też innym osobom w miasteczku? Może uda nam się na stałe rozświetlić ten pochmurny czas?”

Mariolcia skinęła głową. „Masz rację, Ellysmoczko. Tak jak dałyśmy sobie nawzajem ciepło, tak teraz podzielmy się tym z całym miasteczkiem.”

Dziewczyny z zapałem zabrały się do przygotowywania paczek. W każdej paczce znalazła się specjalna, magiczna włóczka – każda kompozycja w innej tonacji kolorystycznej i właściwościach. Były to włóczki, które mogły stać się podstawą do stworzenia czapki dającej nie tylko ciepło, ale także ochronę przed wszelkimi złymi mocami. Dodatkowo do każdej paczki dołączono przepis na magiczną czapkę, która w rękach obdarowanej dziewiarki nabierze niespotykanej mocy. W paczkach były także drobne gratisy – kawałki wstążek, koralikowe hafty i miniaturowe, ręcznie robione ozdoby, które miały wprowadzać do życia magię i radość.

Jednak w tym samym czasie, w ciemnym zaułku miasteczka, Eveline nie zamierzała odpuścić. Czarownica, zgniewana porażką, stała w cieniu drzew, patrząc na mały sklep Mariolci. W jej oczach płonęła chęć zemsty.

„One myślą, że to koniec?” – szepnęła do siebie, ściskając w rękach dziwaczny, czarny kamień. „Wszystko, co zrobiły, zniszczę. Będą żałować, że sprzeciwiły się mojej mocy.”

Eveline wyciągnęła kamień ku niebu, a z jej ust wydobył się dziwny, nieziemski śpiew. Nagle na niebie pojawiły się czarne chmury, a wiatr zaczął wzmagać się, oplatając wszystko wokół.

„O nie!” – krzyknęła Mariolcia, patrząc przez okno swojego sklepu, gdy nagle niebo się zaciemniło. „To ona. Eveline wróciła!”

„Szybko, dziewczyny, zbierajcie się!” – zawołała Jowika, biorąc w ręce jedną z paczek. „Nie możemy pozwolić jej zniszczyć tego, nad czym tak długo pracowałyśmy!”

„Będziemy musiały stawić jej czoła, ale teraz musimy działać szybko. Włóczki, które tu mamy, są silne. Wiemy, że magia z nimi wciąż działa, ale trzeba to wykorzystać w odpowiedni sposób.” – dodała Pasja34.

Mikołaj, który dotychczas trzymał się z boku, teraz stanął na środku sklepu i wyciągnął ręce ku niebu. „Pozwólcie, że zajmę się tym w ten sposób. Moja magia działa najlepiej, gdy jest połączona z waszą siłą. Zróbmy to razem!”

I tak, w miarę jak wiatr wzmagał się na zewnątrz, dziewiarki i Mikołaj przygotowali się do ostatecznego starcia. Mariolcia wzięła w dłonie najjaśniejszy motek włóczki, który miała, i rzuciła go w powietrze. Z niego wystrzeliły złote iskry, które zaczęły wirować wokół nich, tworząc potężną aurę ochrony.

„Nie oddamy tego!” – zawołała Mariolcia, a dziewczyny stanęły obok niej, trzymając w dłoniach magiczne motki włóczek. Wspólnie zaczęły śpiewać melodyjną pieśń, której dźwięki miały w sobie moc ochrony i jedności.

Magia, którą dziewiarki połączyły, rozbłysła jasnym światłem, a Eveline poczuła, jak jej moc słabnie. Z każdą chwilą traciła kontrolę, a jej postać zaczynała się zmieniać. Czarownica syczała wściekle, ale nie mogła powstrzymać procesu.

Wkrótce Eveline, bezsilna, zaczęła się kurczyć, aż w końcu zamieniła się w obrzydliwą ropuchę. Zielona, pełna wzdęć skóra, wielkie oczy i lepkie ciało – czarownica stała się tym, na co zasłużyła.

„Siła naszej wspólnej magii jest silniejsza niż twoje złe czary!” – powiedziała Mariolcia z uśmiechem, patrząc na ropuchę, która już nie miała żadnej mocy.

Z ropuchą, która nie mogła nic zrobić, zniknęła także groźba zła, a miasteczko w końcu mogło odetchnąć z ulgą.

Z nowym dniem, miasteczko powoli powracało do normalności. Deszcz ustał, a na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze promienie słońca.

„Wygląda na to, że znowu wygraliśmy” – powiedziała Margarida, patrząc na Mariolcię, która teraz mogła już naprawdę uśmiechnąć się szeroko.

„Tak, ale nie zapominajmy, że magia, którą tworzymy, jest najpotężniejsza wtedy, kiedy działamy razem” – odpowiedziała Mariolcia, a w jej oczach błyszczało światło. „To jest nasza prawdziwa moc.”

I tak, z poczuciem spełnienia, dziewiarki, Mikołaj i wszyscy, którzy otrzymali magiczne paczki, świętowali. Zima nie była już tak ponura, a miasteczko było pełne ciepła, radości i… świątecznego ducha, który nigdy już nie zniknie.

Zaloguj się by komentować.

Komentarze

0
Beti16
2 days ago
Niesamowite opowiadanie. Dobrze,że przyjaciółki dziewiarki uratowały świat przed złą czarownicą i nie oddały tych cudownych włóczek. :lol:
Like Like
0
ellysmoczka
1 week ago
O ja, ale historia! A mnie właśnie w czwartek zwaliła z nóg gorączka (pewnie to skutek uboczny starcia ze złą czarownicą ;-) ) i dopiero dziś czytam nowe przygody Mariolci. I nie tylko Mariolci. Cała opowieść jest niesamowita i poruszająca, zwłaszcza dla mnie. Dlaczego? Bo zostałam wyróżniona i stałam się jedną z bohaterek tego opowiadania. Ale, co ważniejsze, jak pozostałe dziewczyny, zostałam nazwana przyjaciółką. Dziękuję Mariolciu. I choć to "zmyślone historie" i nie znamy się zbyt dobrze, to właśnie dostałam od Mikołaja najlepszy prezent, o którym nawet nie myślałam. Dziękuję. Czekam na dalsze losy Mariolci i Jej kolejnych wyjątkowych gości. I tak sobie myślę, że Mariolcia znajdzie sposób, by z pomocą swoich magicznych włóczek i wielu innych przyjaciółek uzdrowić ropuchę i dać jej nowe, szczęśliwe życie. :-)
Like Like
1
browneyed
1 week ago
Piękne opowiadanie o bardzo dzielnym zespole, magicznych naszych moteczkach i cudnych zestawach, które po prostu trzeba mieć, choć jeden, aby strzegł naszych głów tym magicznym ciepłem. Dziękuję za chwilę zapomnienia przy kawce w bieganinie przed świątecznej i relaksu przy pięknej lekturze w której wyobraźnie działa od pierwszej chwili !!!!!!
Like Like love 1
1
browneyed
1 week ago
Piękne piękne piękne!!! Takie na czasie i oczywiście każda dusza E-dziewiarkowej rodziny powinna mieć w tym sezonie taką magiczną Mariolciową czapkę na głowie, mój zestaw dzisiaj dotrze, po prostu musiałam być waszą częścią, choć przez chwilę, czytając o czarnej Eveline na początku opowiadania, przeleciało mi że kurczę.....czarne, długi płaszcz, moja przyjaciółka nazywała mnie właśnie czarownicą....cholerka toż moja garderoba i aura haha... ale im dalej się zagłębiałam to nooo nie mogłam być ja, przecież ja mojej Mariolci nie skrzywdziłabym i wszystkich dziewczynek i Mikołaja!!!!!, chociaż chciał mi nie raz dać rózgę i te obierki w prezencie haha :lol: Ropucha też niekoniecznie mi pasuje, wystarczy jedna 8)!!!
Like Like love 1
1
Esmeralda71
1 week ago
Hurra! Uratowany świat , uratowane Święta . Dobrze , że jesteście i działacie.
Like Like like love 2
1
Margarida
1 week ago
Czas Świąt, czas Dobroci, która jak kłębek włóczki, potrafi poturlać się nawet w najdalsze zakamarki naszego życia. Jedyne takie dni w roku.

Jestem szczęśliwa (troszkę zażenowana), że mogłam snuć opowieść z Mariolcią i tak pięknym dziewiarskim gronem. Dziękuję!
Like Like love 1
1
Anowi
1 week ago
Admin w tak cudnym opowiadaniu mogę być nawet ropuchą 🤣
Like Like haha 1
1
admin
1 week ago
Cytuję Anowi:
Zazdroszczę (w dobrym tego słowa znaczeniu) wyobraźni do tworzenia tych wszystkich opowiadań. Każda jest inna i każdą czyta się z takim samym zainteresowaniem.

Anowi, właśnie tym komentarzem wykupiłaś wstęp do kolejnego opowiadania jako jedna z bohaterek.
Like Like like 1
1
Anowi
1 week ago
Zazdroszczę (w dobrym tego słowa znaczeniu) wyobraźni do tworzenia tych wszystkich opowiadań. Każda jest inna i każdą czyta się z takim samym zainteresowaniem.
Like Like like love 2